To chyba jedyne miejsce gdzie można wylać żale i poczuć ulgę. Nie wiem jednak czy to wystarczy bym poczuła się lepiej. Myślałam, że poznałam tego jedynego, że to właśnie to czego szukałam. Zachłysnęliśmy się sobą niby nastolatki, taka pierwsza miłość. Przy najbliższej okazji rzuciłam tu wszystko i wyjechałam do niego do Niemiec. Było mi niezręcznie bo on pracował ja nie,ale ciągle powtarzał, że przyjdzie moja kolej, że nikt nie mówił iż będzie łatwo. Powtarzał, że kocha, całował, przytulał, kochał. Jednak tydzień przed tym jak mnie podstępmnie stamtąd wysłał do Polski coś się zmieniło. Przyjechał jego krewny, pech chciał że auto nawaliło więc razem z nim je naprawiał. Niestety wracając od niego nie był już tym kochanym facetem do którego przyjechałam. Stał się zimny, nie przytulał mnie już, nie całował puki sama tego nie zrobiłam. Spytłam więc co jest nie tak, żadnej odpowiedzi. Po tym moim pytaniu niby wszystko wróciło do normy. Któregoś dnia powiedział, że odszedł z pracy, że musze wrócić do Polski, a jak on znajdzie nowa prace i mieszkanie to wrócę. Uwierzyłam, dzień przed moim wyjazdem przytulał się, całował, mówił że kocha. Gdy byłam już na miejscu, na drugi dzień dostałam sms'a że to koniec. Mam wrażenie, że powód jaki podał nie był jego pomysłem. Gdyby nie jego siostra nie wiedziała bym dlaczego tak chamsko potraktował mnie jak śmiecia, wystawiajac z bagażami za drzwi. Fakt moja zazdrość mogła go wkurzyć nie zaprzeczam, ale to nie tłumaczy jego zachowania. Cieżko było mi znaleźć pracę ale on sam wie jak to jest, raptownie wyzwał mnie od leniwych. W ciągu 3 dni zmienił się o 180 stopni z kochającego ciepłego faceta w zimnego pozbawionego uczuć drania. A ja głupia ndal go kocham......